Quantcast
Channel: Blog WildWezyra - strumień jego nieświadomości » antena
Viewing all articles
Browse latest Browse all 2

Kilka krytycznych uwag o Samsung Galaxy S i Android 2.1 – czyli dlaczego wolałem iPhone’a

0
0
Kolorową bitmapką brzydszych ikonek nie ukryjesz

Kolorową tapetą brzydszych ikonek nie ukryjesz

Uwaga: może zainteresuje Cię też – kolejny wpis z serii, tym razem o potencjalnym problemie z bezpieczeństwem związanym z brakiem scentralizowanej kontroli Google’a nad wersjami Androida, natomiast więcej o smartfonach i appfonach: w kategorii SmartPhone & AppPhone.

Jak już wiele razy (przy prawie każdej możliwej okazji, a nawet i bez okazji) żaliłem się na Buzzie – rozczarowany jestem po zmianie telefonu z iPhone 3G na Samsunga Galaxy S.

Moje pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne i pewnie oglądając filmy na YouTube, czy nawet testując przez chwilę Samsunga np. w salonie, można stwierdzić że to fajny telefon.

Bo to jest fajny telefon, ale są jeszcze fajniejsze. Ważne jest z czym go porównujemy. Jeżeli z jakąś Nokią, LG, innym Samsungiem, jakąkolwiek komórką bez nowoczesnego systemu operacyjnego, a nawet inną komórką z Androidem – to raczej będzie wypadał bardzo dobrze.

Sprzętowo jest to najmocniejsza komórka dostępna na naszym rynku, porównywalna z HTC Desire i iPhone 4. Jednak sprzęt bez dobrego oprogramowania jest bardzo słabo użyteczny. Zatem pomarudzę teraz na oprogramowanie, problemy sprzętowe Samsunga zostawię na koniec wpisu (tak, tak! są problemy – nie mniejsze niż w iPhone 4!).

W chwili obecnej Samsung Galaxy S ma system Android 2.1 i nakładkę TouchWiz. We wrześniu najprawdopodobniej będzie dostępna aktualizacja systemu do Android 2.2, a później – jako jeden z niewielu telefonów dostępnych już na rynku – Samsung Galaxy S ma dostać aktualizację do Android 3.0 (Gingerbread). Pokładam duże nadzieje w nowej wersji sytemu, bo na razie nie jest zbyt dobrze.

Przeglądarka jest całkiem dobra – jednak nadal odstaje od mobilnego Safari z iPhone – gorzej przybliża fragmenty strony (nie wiadomo czemu nagle zaczynają się one przestawiać), obsługuje też mniej nowoczesnych elementów HTML5 czy SVG (mniejsza o szczegóły techniczne) – np. nie odpala się taka gra http://10k.aneventapart.com/Entry/349, a na iPhone jednak działa.

Kolejna dziwna sprawa to copy & paste – co z tego, że niby jest, skoro działa tak, że się używać nie da? Tzn. jest strasznie niewygodne i nie potrafię zaznaczyć tego tekstu, który potrzebuję. Na iPhone pojawiały się takie wygodne szpilki oraz powiększenie – można było precyzyjnie co do znaku zaznaczyć tekst i skopiować. Tutaj jakoś się przesuwa palcem po tekście raz i gotowe – coś trafia do schowka, ale nie to co chciałem. Przypominam, że iPhone nie miał od początku c&p, ale jak już zrobili – to teraz jest ideał.

Z SMSami i MMSami mam jakieś dziwne problemy. Tu pewnie gryzie się oprogramowanie od Samsunga z systemem Android. Na początku przy wysyłce SMSów dostawałem informację, że wiadomość będzie uszkodzona na urządzeniu odbiorcy – zupełnie nie wiedziałem co robię źle, jak to naprawić. Gdzieś tam w opcjach tryb wpisywania czy coś się przestawia – pomogło (jak już wreszcie znalazłem). MMSy dostaję rzadko (wysyłam też rzadko), więc mi to strasznie nie przeszkadza – ale zamiast MMSów przychodzą powiadomienia abym sobie na orange.pl zajrzał, bo jest dla mnie MMS. Czyli – nie otrzymuję MMSów! No wyobrażacie sobie? A jak psioczono kilka lat temu na iPhone, że nie obsługuje MMSów? Pewnie znów jakieś głupie ustawienie gdzieś jest nie tak jak powinno – ale czemu na dzień dobry jest źle, czemu to jakieś takie niedopracowane?

Aplikacje DEMO preinstalowane – to były wersje próbne, jakieś SIMSy (to chyba fajna gra?) – przestały działać przy pierwszym uruchomieniu! Kolejna sporo niedoróbka Samsunga – po co dawać aplikacje, które nie działają. Co ciekawe – nie ma opcji zakupu – jest dziwne okno dialogowe bez treści z przyciskami YES / NO, które nic nie robią – jeden wychodzi z aplikacji, inny kieruje na stronę, która zgłasza błąd 400 (albo podobny). Co ciekawe, obok tych dziwnych aplikacji jest też Samsung Apps, które pozwala ściągnąć inne – już działające aplikacje, np. grę Asphalt 5, która pokazuje co ten sprzęt potrafi – jeździ się samochodem i grafika (jak na komórkę) robi duże wrażenie, niedawno chyba na pecetach była taka jakość grafiki!

Idąc dalej tropem aplikacji – przechodzimy do kwestii sklepu, czyli Android Market. Właściwie w Polsce to nie jest „sklep”, a raczej miejsce pobierania darmowych aplikacji. Jeżeli „darmowa” pachnie amatorszczyzną, to jest to bardzo dobra intuicja. Aplikacji jest istotnie mniej niż w AppStore dla iPhone’a, są też one gorszej jakości, znacznie brzydsze itp. Trafiają się czasem te same aplikacje do dla iPhone’a, np. Facebook – ale dlaczego jest znacznie brzydszy i ograniczony (ma mniej opcji)? Po prostu mniej ludzi korzysta na Androidach z Facebooka niż na iPhone’ach… a może mniej korzysta, bo ten androidowy Facebook wcale nie zachęca do siebie? Wg mnie jest uderzająca dysproporcja w zainteresowaniu profesjonalnych developerów (w tym firm) w tworzenie oprogramowania dla obu platform. O ile dla iPhone’a wszyscy myślą w pierwszej kolejności – jak robić aplikację mobilną to na iPhone’a, o tyle na Androida może zrobią, a może nie, a jak zrobią – to okrojoną i brzydszą wersję często. Zadziwia np. że na iPhone jest Aardvark – i jest bardzo dobry – a na Androida brak. A przecież Aardvark jest własnością Google, a Android to też… system od Google? Po macoszemu traktują własny system mobilny? O czym to świadczy?

Poprawienie sytuacji z aplikacjami to moim zdaniem główny problem do rozwiązania. Gdyby tych aplikacji było więcej, były lepiej dopracowane, to właściwie większość powodów do narzekania by znikła. Jednak na przeszkodzie stoją następujące trudności:

  1. Brak dostępu do kupowania aplikacji w większości krajów (ok – jest dostęp jak się zrobi rootowanie i użyje market enablera, ale to nie jest pomysł dla masowego użytkownika),
  2. Brak możliwości zarabiania na aplikacjach jeżeli nie jest się developerem z uprzywilejowanego kraju. W Szwajcarii np. nie można, a stamtąd pochodzi moja ulubiona gra Orbital. Twórca Orbitala, firma bitforge zapytana o powód – dlaczego brak wersji na Androida – odpowiada wprost – nie możemy zarabiać na aplikacjach, bo jesteśmy ze Szwajcarii – jak to się zmieni, opracujemy wersję androidową.
  3. Ograniczony rozmiar aplikacji jakie można instalować – do wersji 2.2 Androida były problemy z instalacją aplikacji na karcie pamięci, więc aplikacje miały siłą rzeczy narzucone ograniczenia na rozmiar. Pamiętam gry na iPhone’a, które miały świetną grafikę i 200 MB rozmiar – tu by to nie przeszło.
  4. Fragmentacja platformy – różne sprzęty, a co gorsza – różne wersje systemu Android zainstalowane na telefonach. Zauważcie, że nadal sprzedają się telefony z Androidem 1.6, a Android 2.2 jest dostępny na bardzo niewielu urządzeniach. Po drugie – telefony, które już się sprzedały ze starym systemem nie będą aktualizowane do najnowszego Androida (myślę o 2.2), więc pozostaną w tej swojej starej wersji, w której są ograniczenia na rozmiar aplikacji itp. Polecam artykuł „Android kiepsko się aktualizuje”.
  5. Kwestia prestiżu, wizerunku – dla wielu serwisów czy aplikacji jest istotne wejście na platformy mobilne, ale zazwyczaj utożsamiają to z opracowaniem wersji serwisu czy aplikacji na iPhone, traktując inne mobilne platformy jako nieistotne nisze. Np. na iPhone miałem aplikację Gazeta.pl – a na Androida jej nie ma. Weźmy też np. takie TapTap Revenge – miła gra muzyczna, podobno zarabiająca kokosy na iPhone, na Android – brak. Czemu?

O, jeszcze przypomniało mi się o Flashu ;-). Na iPhone go nie ma i nie będzie! To strasznie, nie? Jak mogłeś, Steve? A wiecie, że na Samsungu Galaxy S, tym utrawypasionym sprzęcie z superotwartym systemem Android 2.1 też go nie mam? No nie mam! Flash będzie dopiero od wersji 2.2 Androida. Ale – tak jak wiele razy wspominałem – nie ma się czym podniecać. Gry we Flashu, w porównaniu z grami jako natywnymi aplikacjami są strasznie mizerne – wyglądają słabo, steruje się słabo. Nie wierzycie? Zagrajcie na komórce (jak ktoś ma komórkę z Flashem, hehe) we flashowe wersje na Doodle God czy Orbitala (są dostępne) – źle przeskalowane ekrany, wygląda to brzydko. Ja testowałem na zrootowanym HTC Magicu. Może powiecie, że wygląda dobrze? Jeżeli tak, to albo nie widzieliście wersji natywnej np. na iPhone, albo zupełnie kwestie wyglądu Wam nie przeszkadzają – w takim razie większość moich powyższych uwag też do Was nie trafiła ;-).

To może chociaż androidowski odpowiednik Doogle God kogoś przekona? Jest taka aplikacja Alchemy – jakże ona okropnie wygląda i dziwnie się nią steruje w porównaniu do Doogle God (zobaczcie np. wersję Flash). Idąc dalej – nawet dobrego Kakuro nie znalazłem na Androida! Na iPhone’a miałem bardzo wygodne i estetyczne KakuroX, a tu – jakaś bieda. Z aplikacjami do szybkich list zakupów (takie do hipermarketu – kliku kliku i jest lista, kliku kliku i odhaczone co kupione) też jest gorzej – no jest po prostu mniejszy wybór, mniejsza szansa, że się trafi taką, która przypadnie do gustu… No i jeszcze ta amatorszczyzna wykonania. Stefek nie wszystko do sklepu wpuszcza, więc najgorszy syf się nie trafi, jak również dziwne aplikacje z roznegliżowanymi modelkami – są w każdej kategorii Android Market i tylko robią śmietnik oraz nabijają licznik – łącznej liczby aplikacji w Markecie (hehe).

O, jeszcze mi się przypomniało – najlepsza aplikacja do SMSów na Androida – Handcent SMS – przypomina domyślnie standardową aplikację do SMS/MMS z iPhone’a. Ale – kurcze – tylko przypomina! Wygląda gorzej, mimo próby podróbki stylu. Niby niewiele się różni, ale te kolory nie tak dobrane, czcionka, kilka pikseli nie tu gdzie trzeba – zepsuli świetnie dopracowany wygląd aplikacji z iPhone, zamieniając pokraczną podróbką. Odrzuca mnie takie coś, jednak zdaję sobie sprawę, że wiele osób nie zauważy, uzna że to fajne itp. To pewnie znów są te osoby, co nie zgadzają się z moim marudzeniem… Druga sprawa to jakiś błąd w obsłudze znacznika (powiadomienie) o nieprzeczytanych SMSach. Po zmianie domyślnej aplikacji na Handcent SMS ten licznik się nie kasuje i cały czas widzę, że mam nieprzeczytane SMSy, choć wszystko już przeczytałem. Z tego powodu – zrezygnowałem z tej „najlepszej” aplikacji na standardową – która jak wiele elementów systemowych jest dość brzydka – jakieś ciemne tło i jedziemy, ani to czytelne, ani wygodne. Powinni więcej kasy wydawać na projektantów GUI i grafików! Naprawdę wiele by zyskali w moich oczach, tak jak Stefcio. Ten to dba na iPhone o detale. O to lubię – tak trzymaj, Steve ;-)!

Jeżeli chodzi o porównanie otwartości platform. Oczywiście – apple’owski iPhone jest zamknięty. Jak ktoś chce otwartości, to sięga po JailBreak – wykonuje odblokowanie telefonu i ma dostępny drugi sklep (Cydia) – z „nielegalnymi” aplikacjami, które mogą więcej, bo nie są ograniczone, że ich Stefek do AppStore nie przyjmie. I teraz dwie uwagi:

  1. W Cydii – tym alternatywnym dla iPhone’a sklepie można kupować aplikacje! Wyobrażacie sobie? A w legalnym dla Androida nie można. Ale jaja!
  2. Proces JailBreak jest przecież tym samym co Rootowanie telefonu z Androidem – czyli za pomocą dziury w zabezpieczeniach – uzyskanie uprzywilejowanego poziomu dostępu, na którym można robić rzeczy nieprzewidziane przez twórców platformy.

Jakoś na androidowych komórkach nikogo nie dziwi, że się robi rootowanie. To proces polecany, bez którego nie można zrobić wielu rzeczy. No kurde – na iPhone też nie można bez Jail Break. A skoro tak, skoro w obu przypadkach trzeba omijać zabezpieczenia twórców, to gdzie ta różnica? Czy wolność Androida i niewola iPhone’a nie tkwi głównie w świadomości i uprzedzeniach do platformy Apple’a? Co ciekawe – na iPhone’a przez dwa lata nie zrobiłem Jail Break – nie potrzebowałem. Na HTC Magica zrobiłem, bo inaczej nie mógłbym aktualizować systemu do (nieoficjalnej) wersji 2.1 oraz kupować aplikacji (Market enabler oszukuje Google’a i pozwala kupować). Na Samsungu na razie się wstrzymuję z rootem, ale wiem że prędzej czy później go zrobię – bo też brak dostępu do płatnych aplikacji mi przeszkadza. Jednym słowem ta swoboda i ograniczenia – jedna wielka ściema, można nawet stwierdzić, że z praktycznego punktu widzenia jest odwrotnie – na iPhone czułem się mniej ograniczony. Dziwne, co?

A teraz czas na problemy sprzętowe – coś co trafi nawet do uważających, że tylko rozmiar (hardware) się liczy, a nie technika (software). Na iPhone 4 są wieszane psy – za np. problemy z anteną. A taki wspaniały niby Samsung Galaxy S ma problemy – z anteną (tak, tak – nie jest na zewnątrz, a też gubi zasięg jak się źle złapie!) oraz np. z GPS! No wyobrażacie sobie – trzeba resetować telefon (wyłącz, włącz – jak w Windows!) aby GPS znów zaczął działać – i tak co dzień lub dwa. Kompromitacja? A owszem. Podobno wraz z aktualizacją do Android 2.2 ma przyjść poprawka. To jednak Apple lepiej zareagowało i szybciej – aktualizacje oprogramowania, darmowe bumpery itp.

Na koniec o akcesoriach, dodatkach i gadżetach. Lipa jest i bieda. Szukałem paska na ramię do biegania (armband) – brak! No nie mają. Nie to, że nie ma mojej ulubionej firmy, nie ma i już – wcale. Ale uwaga – jest rozwiązanie. Zaskakujące może… Trzeba sobie kupić pasek na ramię do iPhone’a (sic!). Bo Galaxy S jest minimalnie większy – wprost o milimetry wyższy i szerszy, ale cieńszy ciut i dzięki temu po lekkim rozciągnięciu etui pasuje do niego. To teraz można biegać i się modlić, żeby nie pękł ekran ;-). Z innymi akcesoriami też jest gorzej i nie dziwota – ile się sprzedało jakiegokolwiek konkretnego modelu telefonu z Androidem w porównaniu z iPhone’ami? Oczywiście, że mało – tu też użytkownicy cierpią z powodu fragmentacji platformy. Może nawet by nie cierpieli, gdyby producenci gadżetów do iPhone’a nie pokazali ile różnych zastosowań można uzyskać. Analogicznie z twórcami aplikacji – też by pewnie nie było co marudzić, gdyby nie te najdziwniejsze i najbardziej kreatywne aplikacje dla iPhone, o których kiedyś się ludziom nie śniło, że telefon może mieć takie zastosowanie. A tam „telefon” – to raczej AppPhone, czyli nowoczesny smartphone z naciskiem na aplikacje.

W ramach podsumowania. Zmieniłem telefon i platformę, poużywałem, będę używał Samsunga nadal. Może czasem odpalę starego iPhone’a i powspominam ;-). Czekam i liczę na Androida 3.0 – że wyładnieje, że aplikacji przybędzie, że wreszcie z płaceniem będzie lepiej. Jednak wydaje się, że nie ma szans na dogonienie iPhone’a – w liczbie profesjonalnych (dobrze zrobionych, ładnych i funkcjonalnych) aplikacji, w dostępności dodatków i gadgetów. No nic – poczekam dwa lata i jak się istotnie nie poprawi sytuacja – zafunduję sobie najnowszego iPhone’a. Na osłodę dla Androidowców – kaskę na apple’owski sprzęt chyba zacznę zbierać już dziś, bo jednak sporo droższy jest. Ale – jak to oceniam na dzień dzisiejszy – wart swojej kasy i wcale nie za samo logo nadgryzionego jabłka!



Viewing all articles
Browse latest Browse all 2

Latest Images

Trending Articles